Miejsce to odkryliśmy, poszukując opuszczonych, zapomnianych kamieniołomów bazaltu. Nie znajdziecie go w przewodnikach ani na mapach, bowiem oficjalnie to kopalnia, na teren której wstęp jest wzbroniony. I tylko przypadkiem możecie dowiedzieć się, że w samym środku strefy niedostępnej znajduje się ścieżka edukacyjna sfinansowana ze środków unijnych.
Choć Kopalnia Bazaltu JANOWICZKI Sp. z o. o. już nie istnieje, a sądowe postępowanie upadłościowe zakończone zostało w 2004 roku, teren nadal otoczony jest obowiązującymi znakami o kategorycznym zakazie wstępu, a w jednym z budynków na terenie kopalni wciąż pali się światło. Według informacji w sieci właścicielem kopalni przynajmniej w 2014 roku była spółka Mota-Engil, ta jednak na swoich stronach do kopalni się nie przyznaje. Obojętnie, kto zarządza terenem, jeśli przekroczycie znaki, a przyłapie Was na tym zbłąkany patrol policji, będziecie mieli nieprzyjemności.
Tymczasem teren kopalni został wyznaczony na jedno z miejsc programu “NATUROWE trasy pieszo-rowerowe – NATURA łączy samorządy”. Jak czytamy na stronie Urzędu Miasta i Gminy Strzelin, ideą projektu jest promowanie obszarów Natura 2000 poprzez zaktywizowanie ponadgminnego ruchu turystycznego szlakami rowerowymi i pieszymi, gdzie punkty węzłowe stanowić będą terenowe centra dydaktyczno-informacyjne opisujące atrakcyjność przyrodniczą przedmiotowego obszaru.
Celem Projektu – piszą dalej urzędnicy – jest przede wszystkim edukacja ekologiczna mieszkańców regionu oraz turystów zewnętrznych w zakresie przedmiotów ochrony siedliskowej i gatunkowej w ramach sieci Natura 2000 połączona z aktywnym wypoczynkiem w formie wycieczek rowerowych lub pieszych po kolejnych, odpowiednio wyposażonych centrach/punktach /ścieżkach dydaktycznych.
Miejsce, które odwiedzamy, leży w powiecie strzelińskim, w gminie Kondratowice. Ma to być jedna ze ścieżek dydaktycznych. Innymi słowy, możemy tu aktywnie wypoczywać, spacerować i jeździć rowerem. Czy aby na pewno? Okazuje się, że nie. Ścieżka dydaktyczna otoczona jest przez obszary kopalni niebezpieczne dla zdrowia i życia turystów, o czym świadczą choćby odrywające się od pionowych ścian bloki skalne, które bez trudu mogą zmiażdżyć dorosłego człowieka. Mało tego, wejście na teren kopalni jest surowo wzbronione. Jak więc skorzystać ze ścieżki dydaktycznej?
Po pierwsze, nie skorzystacie, bowiem nigdy oficjalnie się o niej nie dowiecie. Projekt nie ma własnej strony internetowej, opis na poświęconej mu mapie nie wspomina o tym miejscu ani słowem, nie ma też dookoła żadnych tablic informacyjnych czy drogowskazów. Po drugie, żeby trafić na ścieżkę, nie łamiąc prawa, musielibyście skoczyć z samolotu na spadochronie. Co na to urzędnicy? Nic, poza tym, że chwalą się programem w sieci, tym bardziej, że na jego realizację wydano przeszło 250 tysięcy złotych z funduszy unijnych. Jak realizacja ta wygląda w praktyce, osądźcie sami…