Dokładnie 50 lat temu na południu Wielkiej Brytanii wylądowała eskadra UFO, wzbudzając przerażenie mieszkańców i stawiając na nogi oddziały policji i wojska. Tajemnicze błyszczące spodki pojawiły się nocą, wydawały przedziwny dźwięk, a ze środka wydobywała się cuchnąca maź. Jeden z obiektów został nawet zdetonowany przez brytyjskich saperów. A co w tym wszystkim najlepsze, ta historia wydarzyła się naprawdę!
Sześć tajemniczych dysków znaleziono w równej linii przebiegającej wzdłuż 51 stopnia i 30 minuty szerokości geograficznej północnej, od Clevedon na wschodzie po wyspę Sheppey na zachodzie.
Jeśli zaintrygowani tą historią sięgniecie teraz po wyszukiwarkę google, największe polskie portale powiedzą wam, że sprawa odtajniona została w 2011 roku. To wierutna bzdura. Temat opisywał już w 1985 roku Lucjan Znicz, najsłynniejszy polski ufolog. W II tomie cyklu Nieznane Obiekty Latające czytamy…
Nie ulegało wątpliwości: była to cała eskadra “latających spodków”, które przylecieć musiały nad Anglię w ciągu nocy (znalazł się nawet świadek, 45-letnia gospodyni domowa Cynthia Tooth, która w nocy usłyszała hałas podobny do warkotu motocykla, a gdy podeszła do okna, ujrzała raz po raz spadające z nieba oświetlone przedmioty na ziemię) i kolejno wylądowały. Co ciekawsze, w wyraźnie “inteligentnie” opracowanym ordynku: wszystkie znaleziska ukazały się na jednej ściśle wytyczonej geograficznie linii.