Katastrofa kysztymska: Czarnobyl nie był pierwszy

W 1986 roku światem wstrząsnęła potworna katastrofa w Czarnobylu. Władze Związku Radzieckiego nie zdołały jej ukryć. Do dziś trudno oszacować ogrom strat. Dość powiedzieć, iż obecnie status osoby poszkodowanej w wyniku tej katastrofy posiada milion dzieci i dwa miliony dorosłych. Ale Czarnobyl… nie był pierwszy.

W 1957 roku w głębi Związku Radzieckiego miała miejsce równie potworna katastrofa, której przebieg i skutki sowieci utajnili na blisko 35 lat. Około 70 kilometrów na północny zachód od Czelabińska w sekretnym kompleksie radzieckiego programu nuklearnego doszło do wypadku znanego dziś jako katastrofa kysztymska. Napromieniowaniu uległo 270 tysięcy osób, a miejsce to uchodzi obecnie za jedno z najbardziej skażonych na Ziemi. Skutki tej katastrofy odczuwalne są do dziś…


Wyświetl większą mapę

Katastrofa stała się najpilniej strzeżoną tajemnicą Związku Radzieckiego. A jednak dowiedzieli się o niej agenci CIA, którzy… także postanowili sprawę utajnić w obawie przed opinią publiczną, która mogłaby zacząć kwestionować plany rozwoju amerykańskiego przemysłu atomowego. Ofiary incydentu kysztymskiego nie mogły więc liczyć na najmniejsze nawet wsparcie, na jakąkolwiek sprawiedliwość. Powoli jednak informacje o sprawie zaczęły przenikać do świadomości publicznej. Sam Stephen King opisał tragedię w swej książce Stukostrachy z 1987 roku. Lecz co z tego, skoro czytelnicy uznali ten wątek za literacką fikcję? Pierwszy oficjalny komunikat na temat tragedii kysztymskiej wydała dopiero administracja Borysa Jelcyna w 1992 roku, a więc już po upadku Związku Radzieckiego. Dziś incydent kysztymski uchodzi za trzeci najpoważniejszy w świecie – po Czarnobylu i Fukushimie.

Zapraszamy na nasz profil FB: fb.com/LowcyPrzygod!

Więcej naszych filmów tutaj.